Glamglow masks & Chanel Neapolis


Dzisiaj krótko o moich ulubionych maseczkach. Pamiętacie ankietę, w której pytałam czego brakuje Wam na blogu? Bardzo dużo osób pisało o postach beauty. Kiedyś publikowałam podobny wpis, ale skupiałam się w nim głównie na maskach oczyszczających a potrzeby mojej skóry się ostatnio zmieniły – teraz potrzebuję produktów mocno nawilżających. Numerem jeden jest ThirstyMud od Glamglow. Bardzo mocno nawilża, daje radę nawet przy kuracji retinolem, czyli w momencie, gdy skóra jest bardziej sucha niż zwykle. Niedawno poleciłam ją na Instagamie, obserwatorka napisała mi później, że wypróbowała i też jest zachwycona. Dalej – DreamDuo to żadna nowość w mojej toaletce – uwielbiam ten zestaw. To maska-krem – stosuje się na noc i nie zmywa. Najpierw nakłada się rozświetlające serum w żelu a później szarą część. Nigdy nie kończę jej symetrycznie (zawsze zostaje szare) i niestety nie jest zbyt wydajna, ale to może dlatego, że smaruję się nią co drugi dzień i traktuję bardziej jak krem. Skóra jest po niej pięknie naprężona, rozświetlona i nawilżona, więc to również jeden z moich top produktów. Na koniec GravityMud, czyli ujędrniający klasyk, też jest super. To mój drugi słoik (DreamDuo zużyłam już ze 4) i dopiero dzisiaj odkryłam, że maskę się ściąga a nie zmywa, lol. Zawsze uważałam, że efekty są super, ale ciężko ją zmyć (jak smołę) i nie chciało mi się jej przez to nakładać. Wiem, że niektóre maski się ściąga, ale ona nie zasychała mi nigdy równomiernie i myślałam, że to opcja, którą trzeba zmyć – pewnie nakładałam jej za dużo.
Glamglow ThirstyMud, DreamDuo & GravityMud masks, Chanel Neapolis Summer 2018 Collection (more soon)

32 odpowiedzi na “Glamglow masks & Chanel Neapolis”

  1. Hej 🙂 Myślisz, że torebkę półksiężyc Chylak da się nosić w formie saszetki na biodrach jak mini torebki z jej kolekcji? I generalnie którą byś wybrała – czarny/ brązowy półksiężyc czy czarną mini torebkę? Wszystkie są takie piękne, aj, ciężki orzech do zgryzienia 😀

  2. na razie przeczytałam połowę i nawet mi się podoba. nie było artykułu, z którego dowiedziałabym się czegoś szczególnie wartościowego, ale trzeba wziąć pod uwagę, że jest to magazyn bardzo komercyjny i treści muszą być atrakcyjne dla większości ludzi, przez co automatycznie osoba zorientowana w temacie może czuć niedosyt. jednak całkiem przyjemnie się czytało. sesja Juergena bardzo mi się podobała. ja ogólnie rzadko kupowałam Vogue, ale pamiętam, że czytając anglojęzyczne wydania też nie zostałam oczarowana żadnym tekstem a np. w magazynie The Gentlewoman, który kupuję regularnie praktycznie wszystkie artykuły czy wywiady są mega ciekawe. może rzadziej się takie trafiają w tym tytule w ogóle a nie tylko w naszym wydaniu 😀 nie stosowałam. tylko tabletki Solgar

  3. w tym tygodniu będzie o super zapachu 🙂 mogę też zrobić później obszerniejszy o wszystkich ulubionych. chyba jak zwykle pomyliłam terminy, to retinoidy a nie retinol (chyba, że to jest to samo, sama już się pogubiłam). biorę lek – izotek. także nic z rzeczy do smarowania 🙂

Dodaj komentarz