HAIR CARE & STYLING


Dzisiaj obiecany post o pielęgnacji i układaniu włosów. Na początku produkty, których używam do domowej pielęgnacji – od kilku lat stosuję kosmetyki australijskiej firmy Kevin Murphy. Najczęściej są to linie Repair (do włosów zniszczonych) i Hydrate (do włosów suchych). Obecnie mam zestaw nawilżający. Zachwalałam już tutaj te produkty milion razy i nadal nie znalazłam niczego, z czego efektów byłabym bardziej zadowolona. Do ochładzania włosów stosuję dwie rzeczy. Pierwsza z nich to Maria Nila, odżywka silver. Fajnie odżywia włosy i subtelnie ochładza kolor. Mocniejsze efekty daje na blondach (ciepłego brązu nie ruszy) i trzeba trzymać ją długo, ja czasami siedzę z nią 30min. Dla niecierpliwych blondynek/blondynów i osób, które chcą ochłodzić jasne brązy mam do polecenia ten szampon również australijskiej marki Eleven KEEP MY COLOUR BLONDE – pachnie gumą balonową a zasiedzenie się z nim przy jasnych włosach może skutkować aż za bardzo przybrudzonymi/fioletowymi kosmykami, jednak na szybkie mycie jest super – błyskawicznie oczyszcza kolor z niepożądanych ciepłych/żółtych tonów, dużo mocniej niż Maria Nila. Wszystkie te produkty są wegańskie, jeżeli kogoś by to interesowało. Do zabezpieczenia przed wysoką temperaturą stosuję lekki spray Alterna Caviar, wg producenta chroni włosy przed ciepłem do 232°C. Nie przepadam jakoś szczególnie za odżywkami bez spłukiwania, ale raz na jakiś czas stosuję tę tubkę Kevina. Czasami nakładam też Olaplex (domowy krok 3) a do ewentualnego odświeżenia włosów używam suchego szamponu, też Kevin. Ostatnie trzy produkty stosuję rzadko, ale warto o nich wspomnieć.

Kevin Murphy HYDRATE-ME shampoo & conditioner, Olaplex N°3, ELEVEN Australia KEEP MY COLOUR BLONDE shampoo, Alterna Perfect Iron Spray, Kevin Murphy dry shampoo & LEAVE.IN-REPAIR conditioner, Maria Nila Pearl Silver color refreshing conditioner

Na pewno interesuje Was też kwestia koloryzacji. To, co mam na głowie chyba najtrafniej określa słowo sombre. Co wizytę dokładamy trochę jasnych refleksów i ochładzamy kolor, myślę, że już wystarczy – baza jest wystarczająco jasna, żeby łapać porządnie chłodne odcienie. Włosy zawsze były rozjaśniane z Olaplexem i nie odnotowałam żadnych uszczerbków na ich kondycji przez ten czas. Co ciekawe – odrostu od kilku miesięcy nie farbuję już farbą a tylko tonerem. Górę zawsze chcę mieć ciemną – nie wyglądam dobrze z jasnymi włosami od skóry. Włosy od kilku miesięcy koloryzuję w salonie Le Desir u właścicielki – Agnieszki. Jeżeli chodzi o cięcie – mam je po prostu wycieniowane, przerzedzone na końcach i cięte w trójkąt. Kiedyś uparcie trzymałam się cięcia na prosto, co przy mojej gęstości i tendencji do puszenia się skutkowało ciężką fryzurą a’la Hagrid. Teraz, mając tak długie włosy, przy każdej wizycie lekko przerzedzamy dół, żeby włosy były lekkie i nie przypominały komunijnych rozszerzających się w trapez (klik).

Akcesoriów do stylizacji włosów nie mam zbyt dużo – szczotkę mam jedną, jest to klasyczny Tangle Teezer. Nie posiadam suszarki i okrągłej szczotki do modelowania. Są dwa sposoby, w jakie układam włosy – lokówka i szczotka prostująca Babyliss. Pierwszy krok jest zawsze taki sam – włosy myję tylko wieczorem, nie suszę – czekam aż same wyschną. Zacznę od szczotki. Dlaczego szczotka a nie prostownica? Ponieważ mam wrażenie, że ładniej układa włosy. Po prostownicy są proste jak druty, a tą szczotką jest łatwiej zawinąć je do środka przy końcówkach – daje taki efekt, jak modelowanie na prosto na szerokiej szczotce za pomocą suszarki u fryzjera. Urządzenie ma funkcję jonizacji, więc kosmyki się nie puszą. Jak układam? Po prostu dzielę włosy na dwie części i od tyłu, po cienkich pasmach, prostuję każde po kolei a pod koniec kilka razy przeczesuję prostującą szczotką całą głowę, tak jakby to była „normalna”. Zazwyczaj używam środkowego levela temperatury, na najmocniejszym można wyprostować je ekstremalnie (jak prostownicą). Fajna jest ta szczotka, przez to, że od razu rozczesuje kosmyki łatwiej jest nie pominąć żadnego fragmentu i stworzyć naprawdę gładką fryzurę.

Jeżeli chodzi o fale to robię je w identyczny sposób, tylko za pomocą lokówki Babyliss C332E o średnicy 32mm, więc dosyć szerokiej. Mam jeszcze automatyczną Curl Secret, ale w ogóle nie używam, przyzwyczaiłam się do klasycznej – lepiej mi się nią manewruje + mam bardzo gęste włosy a do Curl Secret nie można wciskać zbyt grubych pasem, więc jak raz chciałam nią ułożyć fryzurę to trwało to jakieś pół godziny a loki były, jak dla mnie, zbyt ciasne i nawet rozciągnięte rękami nie wyglądały tak dobrze. Wracając – rozdzielam włosy na dwie części i kręcę po kolei pasma o mniej-więcej takiej grubości, jak na zdjęciu. Kiedyś robiłam to kaskadowo upinając kok i zaczynając od dołu, ale efekty nie są warte wysiłku – trwa to zdecydowanie dłużej a rezultaty niewiele lepsze. W tempie ekspresowym całe kręcenie trwa u mnie 10min, kiedy staram się bardziej to 15. Jeżeli mam ochotę na mocniejsze fale to po kręceniu nie dotykam już włosów, jeżeli chodziło mi tylko o zniwelowanie puszenia (to główny powód, dla którego zaczęłam układać włosy – potraktowane lokówką lub szczotką nie są już napuszone) to czasami rozciągam fale mocno rękami i są wtedy ułożone prawie takie jak naturalnie, ale w wersji ujarzmionej. 
Modeluję włosy raz na 2 dni, bo co tyle myję włosy i tylko wtedy (rano, po wieczornym myciu) układam włosy. Przez kolejny dzień w ogóle ich nie czeszę (tylko rękami), super dokładne rozczesywanie ma miejsce w momencie prostowania/kręcenia. Dlaczego? Bo gdybym rozczesała włosy szczotką to po prostu znowu by się napuszyły i musiałabym poprawiać. Mam nadzieję, że wpis Was zaciekawił. Jeżeli macie jeszcze jakieś pytania odnośnie włosów to  śmiało pytajcie pod tym postem. 🙂

37 odpowiedzi na “HAIR CARE & STYLING”

  1. W poście polecam rzeczy, z których w praktyce jestem bardzo zadowolona, ale nie wiem jak wyjaśnić jak działa Olpalex, niewiele o tym wiem. Wydaje mi się, ze uzupełnia ubytki w strukturze włosa jak cement? Jeżeli chodzi o włosy po nim – nie daje takiego namacalnego efektu śliskich włosów jak odżywka, ale wzmacnia i regeneruje strukturę i włosy pomiedzy zabiegami nie są takie „sianowate”. Po zmyciu olaplexu trzeba nałożyć odżywkę normalnie. A nr 3 jest do stosowania w domu, inne w salonie (np. Z farbą)

  2. Ja mam dwie lewe ręce do takich rzeczy a szybko nabrałam wprawy. Lokówkę „odkryłam” dopiero pół roku temu, wcześniej nawet się nie interesowałam tematem, bo wydawało mi się, ze to bardzo dużo zachodu. Różnie, najczęściej na levelu 5, ale jak się spieszę i nie chce mi się dłużej przytrzymywać pasma to włączam na full (nie wiem ile stopni maja te poziomy)

  3. Wracając do tematu Twojej pięknej sylwetki. Pamiętam komentarz jednej z czytelniczek na Twoim blogu, która poleciła film That sugar film oraz napisała kilka wskazówek dotyczących diety,a raczej sposobu żywienia -jedzenie do 18, niejedzenie cukru i ograniczenie produktów mącznych. Pamiętam go dlatego, bo skorzystałam z tej porady i z moją sylwetką stał się cud w ciągu zaledwie 3 tygodni. Nigdy nie miała obfitej sylwetki, ale przemiana po zastosowaniu się do tych trzech kroków – MEGA. Zastanawiam się czy i Ty sprawdziłaś tę poradę 😉

  4. Hej, jeżeli chodzi o Olaplex jest to składnik aktywny. Polimer który ma za zadanie replikować zerwane wiązania dwusiarczkowe w strukturze włosa, są to łączenia które podrrzymują dwie cząsteczki keratyny i całość stanowi mocny fundament włosów. Podczas wszelkiego rodzaju zabiegów chemicznych i termicznych te wlasnie wiązania niszczeją a Olaplex je zabezpiecza. Cały system rekonstrukcji odbywa się w salonach fryzjerskich tam zostaje nałożony No1 do chemii fryzjerskiej lub jako odrębny zabieg, następnie No2 który zawiera dokładnie ten sam składnik aktywny co No1 tylko w niższym stężeniu. Co bardzo ważne zabieg ten nie jest pielegnacją wiec zawsze po użyciu Olaplex na koniec zabiegu zawsze dokładnie myjemy włosy szamponem i nakładamy odżywkę 🙂 Olaplex No3 natomiast to 100 ml buteleczka która klientka zabiera do domu i używa w celu podtrzymania trwałości zabiegu średnio raz na tydzień. Używamy go dokładnie w ten sam sposób, czyli po nałożeniu trzymamy 15 minut a następnie ZAWSZE pielęgnacja, która odpowiada za tą zewnętrzną cześć włosa. Pozdrawiam Was serdecznie Anna

  5. Kurde zainspirowałam się Twoim schudnięciem 😀 Napisałaś, że ograniczasz mączne rzeczy. A co ze śniadaniami? Jesz np ciemny chleb? Nie wyobrażam sobie dnia bez śniadania, budze sie i pierwsza myśl – JEŚĆ.

  6. Śniadania trzeba jesc i powinny być solidne. Jem czasami biała wielką pitę do hummusu 🙂 tylko nie codziennie (pisałam, ze mocno mączne sprawy sobie dozuję, ale nie katuje się, po prostu jak jednego dnia na śniadanie napcham sie pitą to później przez kilka dni nie mam ochoty na takie coś). Czarny chleb to chyba spokojnie można jesc codziennie, ale nie przepadam jakoś szczegolnie, wole zjesc np. Omlet sam. A co jem – czasami omlet z dodatkami, czasami musli z owocami i jogurtem, jakaś kanapkę typu philadelphia + awokado

  7. To jest komiczne jak ludzie chcą wszystko spolszczać na siłę. pita to specyficzny rodzaj placka. Czyli mówiąc o picie, piadinie albo focaccii mam używać jednego słowa PLACEK na wszystko, żeby przypadkiem nie zabrzmiało niepolsko, haha, mimo, ze to skrajnie różniące się od siebie „placki”. Ale gdybym jadła NALEŚNIK to rozumiem, ze wtedy doprecyzowanie rodzaju placka jest dozwolone XD lol

  8. właśnie myślę nad ta szczotka czy nie kupić, akurat w media markt jest w promocji 30% taniej i tak mnie kusi, mam długie włosy i po prostownicy to takie proste druty wychodza jak piszez a często szczególnie jak położe się spać z wilgotnymi to wyglądaja rano nieciekawie i szukam alternatywy do układania ich

Dodaj komentarz